poniedziałek, 9 czerwca 2014

Królestwo za sensownego mechanika.

Tym razem kopia posta z forum Ford Club Polska, nie chce mi się tego parafrazować a post tak czy owak jest mojego autorstwa. ;)

--------------

Byłem dziś w ASO Ford EuroCar w Krakowie, żeby zerknęli mi na silnik i go posłuchali. Chciałem też żeby podali jakąś w miarę konkretną kwotę sprawdzenia luzów i ich regulacji.

Co prawda nic nie zapłaciłem (nie chcieli), ale:

1) ani doradca serwisowy ani jeden z mechaników nie stwierdzili nieprawidłowości w pracy silnika, podczas gdy według mnie pracuje zbyt twardo. Może mi się coś przywidziało i pracuje tak jak zawsze, sam już nie wiem - musiałbym porównać z jakimś Mondeo 1.8/2.0 które miało zrobioną regulację.

2) okazało się, że miałem odłączone jakieś cięgno z tych klapek w kolektorze dolotowym, gość to podłączył z powrotem. W samej jeździe różnicy raczej nie czuję, poza tym, że podczas powrotu z ASO przy hamowaniu do zera obroty spadały gdzieś do 500, żeby się po pół sekundy podnieść do normalnego poziomu dla biegu jałowego.

3) przy okazji powiedzieli mi też, że efekt "cykania" to może być właśnie kwestia kolektora a nie zaworów. Dodali, że jeśli dźwięk na zimnym i na ciepłym silniku będzie inny to raczej kwestia kolektora. Dla mnie to trochę niezbyt logiczne szczerze mówiąc. Powiedzieli też, że w tych nowszych kolektorach (była chyba jakaś zmiana koło 2002 roku o ile pamiętam, przynajmniej tak kiedyś wyczytałem) tak czy owak zdarza się, że klapki się urywają i wpadają do silnika.

4) Samo sprawdzenie luzów zaworowych kosztowałoby bodajże z 250 złotych, jeśli czegoś nie porypałem. Gość zasugerował zmianę uszczelki pokrywy zaworów, jako że ta która już jest ma 11 lat i nie wiadomo czy by nie puszczała oleju po jej ponownym użyciu. To akurat brzmi dość logicznie, ale sama uszczelka kosztuje wASO grubo ponad 100 złotych (chyba koło 140). Gość coś wspominał, że są dwa typy pokryw (plastikowa i aluminiowa, ja niby mam plastikową), więc są dwa typy uszczelek.

5) kiedyśtam to chyba komuś w ASO sprawdzali, ale... chyba nigdy nie ustawiali tych luzów. I powiedzieli mi, że jak bym jeździł na LPG to natychmiast by to kazali zrobić, ale na benzynie zostawiliby to w spokoju. Dodali, że silnikowi nic nie grozi (no nie byłbym taki pewien). Tak czy owak, chyba nie chcę żeby mój samochód robił za królika doświadczalnego. Tzn. spoko, ale nie w takiej cenie - orientacyjnie za całość (sprawdzenie, regulacja) wyszłoby na pewno ponad 1000 złotych. Oczywiście w grę wchodziłoby w ASO tylko i wyłączanie ściąganie rozrządu, bez takich kombinacji jak na FCP można czasem znaleźć - może to i bezpieczniejsze wyjście, ale znacząco podnosi koszt. Chyba wolę poszukać kogo innego kto mógłby to sprawdzić/zrobić w sensowniejszych pieniądzach.

6) mały plusik jest taki, że nie trzeba się jakoś szczególnie dopominać o tanie szklanki - spytałem jakie mają (tzn. w jakiej cenie) i podał mi bodajże 36 złotych za sztukę. Dodał też sam od siebie, że możliwe że jakieś szklanki dałoby się zastosować w innym miejscu, żeby ograniczyć ilość zakupionych nowych.


Uczucia mam mieszane. Ale zdenerwuję się jak się okaże że podczas następnej jazdy znowu mi tak obroty spadają... To jest do ciężkiej cholery nienormalne, żeby przy takiej konkurencji i wolnym rynku nie dało się znaleźć mechanika któremu można bez stresu o cokolwiek oddać samochód.

--------------

Tyle o silniku. Hamulec ostatnio po mocnym zaciągnięciu znowu stwierdził, że przytrzyma mi trochę koło... na szczęście przez noc odpuścił. Tak czy owak, nowe zaciski (lub jakiś zestaw naprawczy?) to tylko kwestia czasu.

wtorek, 3 czerwca 2014

Takie tam...

Przypomina mi się teskt Jamesa Maya, znanego z programu Top Gear. Kiedyś kupił sobie starego Bentleya z nastawieniem "może i jest stary, ale to Bentley". Niestety rzeczywistość okazała się nieco inna i miała tytuł "może i to Bentley, ale jest stary" - Mondeo do Bentleya oczywiście daleko, ale upływający czas i kolejne kilometry nie są oczywiście obojętne dla samochodu. Sęk w tym, że po raz kolejny trzeba odsunąć w czasie kwestię rdzy na drzwiach. Co jest teraz na tapecie?

1) przegląd - pasowałoby wymienić olej i filtry (są juz kupione) i sprawdzić dokładnie zawieszenie i układ kierowniczy. Samochód prowadzi się zupełnie normalnie, ale od kilku miesięcy coś stuka w podwoziu i nie wiem co. Diagnosta nic nie zauważył (inna sprawa że trafiłem na jakiegoś buraka, następnym razem pojadę do innej SKP).

2) przednia szyba - taaak, już wiem dlaczego ludzie nie przepadają za Pilkingtonem. Niedawno przestała grzać prawa połowa szyby (choć z dwojga złego lepsze to, niż jakby miała przestać lewa). Dlaczego ja musiałem uszkodzić fabryczną szybę Sekurit? Co ciekawsze, w Mondeo Mk4 mojego taty przednia i tylna szyba są seryjnie właśnie od Pilkingtona (boczne to Sekurit). Tylna była wymieniana na gwarancji...

3) silnik - najprawdopodobniej domaga się regulacji luzów zaworowych. Teoretycznie powinno to być robione po przebiegu 160 tys. kilometrów, ale mechanik stwierdził wtedy, że jeśli nie słychać nic podejrzanego to nie warto. No cóż, teraz chyba już słychać. Nie ma tragedii, ale silnik pracuje bardziej twardo, metalicznie. I pasowałoby się tym zająć w miarę szybko... W poniedziałek wizyta w ASO, żeby zrobili kosztorys. Serwis niezależny ocenia, że to będą kwoty na poziomie co najmniej kilkuset złotych, może i do tysiąca. ASO przez telefon nie potrafiło ocenić, dlatego tam w poniedziałek podjadę. Iskierka nadziei w tym, że podobno od pewnego czasu ASO mają dostęp do tańszych "szklanek" do regulacji luzu zaworowego, co w przypadku serwisów niezależnych nie jest takie oczywiste. A jest o co walczyć - szklanka która jest na ogół stosowana kosztuje około 70 złotych, podczas gdy te inne (podobno pasujące) są ponad dwukrotnie tańsze. Pozostaje kwestia robocizny - większość mechaników ściąga układ rozrządu, żeby to wyregulować... Da się to zrobić bez tego, ale trochę "na partyzanta" - nie sądzę, żeby któryś serwis tak robił - raczej osoby prywatne. No nic, zobaczymy.

4) reflektory - a właściwie uszczelki reflektorów. Jedna powoli przestaje już istnieć, druga też już jest sparciała. Sęk w tym, że nie da się kupić samych uszczelek, występują tylko razem z reflektorami (przynajmniej na rynku dostępnym dla przeciętnego Kowalskiego). Dopytam w ASO w poniedziałek, jak mi nic ciekawego w tej kwestii nie powiedzą to trzeba będzie poszukać używanych w lepszym stanie.

5) felgi - z felgami akurat nic się nie dzieje, tyle tylko, że po raz pierwszy nie zleciłem nikomu zamiany kół z zimowych na letnie tylko zrobiłem to sam. Między innymi dlatego, że mam podejrzenia, że gość który to robił zdzierał ze mnie kasę na prostowaniu felg po KAŻDYM sezonie. Fakt, że teraz chyba idealnie równe nie są, ale i tak zapewne lepsze niż w większości aut na polskich drogach. Podjadę pewnie za jakiś czas do innego wulkanizatora, może on mi powie coś ciekawego na ten temat. Dobrze, że opony mają jeszcze głęboki bieżnik (zarówno letnie jak i zimowe).

6) hamulec ręczny - jak zwykle, ale tutaj mamy pewną zmianę. Dotychczas majstrowało przy nim chyba 3-4 różnych mechaników w co najmniej 5-6 próbach. Problem zawsze wracał. W końcu oddałem samochód koledze, żeby na to zerknął. Jaki jest efekt? Po zaciągnięciu i spuszczeniu "ręcznego" dalej jest martwy skok, ale tylko do... wykonania kilku hamowań. Luz się jakimś cudem kasuje, a koło chyba nie jest już blokowane. Mam nadzieję, że to blokowanie ustanie już na stałe.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Jak nie urok, to przemarsz wojsk - część druga

Trzymanie lewego koła było spowodowane (po raz kolejny) zużytym zaciskiem hamulcowym, który nie odbijał po spuszczeniu hamulca ręcznego.

To jest jednak niestety drobiazg, ponieważ w ostatni piątek podczas rozpędzania się na pasie rozbiegowym autostrady wysiadło sprzęgło. Mondeo więc po raz drugi w swoim 10-letnim żywocie zaliczyło jazdę na lawecie (pierwszy raz był kilka lat temu, jak współpracy odmówił alternator - wtedy samochód nie był jeszcze użytkowany przeze mnie). Koszt naprawy - ponad 2 tysiące złotych...

wtorek, 14 stycznia 2014

Jak nie urok, to przemarsz wojsk.

Dawno mnie tu nie było. Od czasu ostatniego postu samochód ma:
- uszczelnione podszybie,
- nowe tarcze hamulcowe z przodu (miały być kolejne ATE PowerDisc, ale mechanik nie słuchał co się do niego mówi albo nie chciało mu się ich szukać i zamontował zwykłe tarcze Kraft; klocki hamulcowe zostały ceramiczne ATE),
- nowe klocki hamulcowe z tyłu (TRW),
- wymieniony olej w skrzyni biegów,
- nowe łożyska/piasty przy obu tylnych kołach (SKF) - we wrześniu padło prawe łożysko, a niedawno również lewe.

Sęk w tym, że dziś miałem wymieniane to lewe łożysko i nie wiem jak to zrobili (u innego mechanika!), ale ZNOWU hamulec pomocniczy mi przytrzymuje jedno koło (właśnie to lewe tylne). I to tak mocno, jak jeszcze nigdy (samochód na dość krótkim odcinku jest w stanie wyhamować nawet z 40-50 km/h).

Chwilami nie mam już siły. Na dodatek od soboty pojawił się kolejny problem, który jest tak kosmiczny, że myślałem, że mi się wydaje, ale nie - wyraźny "chlupot", słyszalny głównie podczas ruszania (średnio dynamicznego lub jeszcze żywszego). Dochodzi też jakby z okolic lewych tylnych drzwi lub lewego tylnego koła. Za jasną cholerę nie wiem, co to może być - nie zostawiłem nigdzie żadnych butli z płynami.