środa, 14 czerwca 2017

Ale ten czas leci...

Dźbry! Trochę zaniedbałem tego bloga, trzeba przyznać. Myślałem zresztą, że i tak nikt tu nie zagląda, a tu niespodzianka - komentarz... :) To dało mi kopa, żeby opisać, co tam się ostatnio dzieje z Mondeo. A dzieje się - niestety - sporo. Po przekroczeniu 200 tysięcy kilometrów przebiegu, auto co chwila ma jakiś problem... Ale po kolei, napiszmy też, co zostało zrobione w ciągu ostatniego roku. Kolejność przypadkowa. ;)

- przy ciut zbyt szybkim wjeździe w kałużę, oberwał alternator. Ponieważ akumulator był zbyt długo niedoładowany, również się uszkodził. Alternator dostał nowy regulator napięcia, akumulator został wymieniony na nowy, taki sam jak poprzednio - Varta Silver Dynamic.

- wymienione zostały tylne hamulce. Ostatecznie ze względu na koszty musiałem zrezygnować z ceramicznych klocków ATE, ale ponieważ tylne hamulce i tak nie są aż tak obciążone jak przednie, nie jest to aż tak duży problem. Zarówno tarcze jak i klocki "wjechały" z Boscha. Dlaczego akurat tej marki? Ponieważ klocki tej firmy były w tym egzemplarzu zastosowane na pierwszy montaż. :) Tarcze wziąłem z jakiejś nowszej, teoretycznie lepiej zabezpieczonej przed korozją serii. Zobaczymy za kolejnych parę miesięcy, jak się będą trzymać.

- sprawdzone zostały luzy zaworowe. Poza jednym czy dwoma zaworami, które mają minimalne odchyłki względem normy fabrycznej, wszystkie pozostałe są w porządku. W dobrym stanie jest także łańcuch rozrządu.

- płynu chłodniczego przez ostatni rok ubyło trochę może... raz? I tyle, układ się uspokoił a poziom płynu jest stabilny :)

No i tutaj dochodzimy do gorszych kwestii bieżących.

- silnik zaczął przerywać. Najgorzej jest wtedy, gdy mocniej wciśnie się pedał gazu przy niskich obrotach - im wyższe obroty lub lżejsze wciskanie gazu, tym problem jest mniejszy. Nie mam zielonego pojęcia, co może być powodem - filtr paliwa, wtryskiwacze, układ zapłonowy? Problem jest ciut mniej dokuczliwy po zatankowaniu połowy baku Shell V-Power Racing 99+ (realnie podobno 102 oktany; druga połowa baku to zwykła "95ka"), plus dodatek do czyszczenia wtryskiwaczy. Zamierzam zacząć od wymiany filtra paliwa - zobaczymy, czy to coś pomoże. Swoją drogą, mimo że V-Powera jest tylko połowa baku, to auto... pali zauważalnie mniej. Nie jestem na razie w stanie powiedzieć dokładnie, ile, ale na dystansie ok. 170 kilometrów, choć po autostradzie jechałem ok. 30-40 km/h szybciej niż zwykle, to paliwa ubyło mniej... :)

- badanie techniczne samochód przeszedł bez problemu, aczkolwiek zaciągnięcie z całej siły hamulca ręcznego sprawiło, że... ten znowu się zapieka. Na szczęście nadal po paru godzinach się odblokowuje, ale chwilowo znowu nie mogę go używać...

No i na koniec hit - choć badanie techniczne było 1,5 miesiąca temu, to od tego czasu tylny prawy amortyzator zdążył się nabawić wycieku, a lewa tylna sprężyna pękła. Na tyle, że jeszcze się jakoś trzyma "gniazda", ale samochód zasadniczo nie jest zbyt mobilny - chyba że przy spokojnej jeździe na krótkim dystansie. Na szczęście mam coś w zastępstwie do jazdy. Aktualnie zbieram fundusze na wymianę sprężyn, amortyzatorów, osłon i odbojów. Dobre informacje są dwie: po pierwsze, komplet markowych części (amortyzatory Sachs, sprężyny, osłony i odboje Kayaba) kosztuje ok. 600 złotych. Po drugie, fabryczne sprężyny i amortyzatory wytrzymały niemal 210 tysięcy kilometrów, co uważam za bardzo dobry wynik ;) Z przodu co prawda komplet sprężyn jest już trzeci (jedna z fabrycznych pękła, potem były jakieś niewiadomej marki, które obniżyły po czasie przód auta, teraz są Lesjoforsy), ale amortyzatory także nadal fabryczne.

Jeszcze w tym roku będzie też oczywiście przegląd z wymianą oleju, ale to już zapewne w lipcu lub sierpniu. Aż tak się nie spieszy, ponieważ od poprzedniego auto nie przejechało nawet 10 tysięcy kilometrów (odkąd mieszkam z powrotem w mieście rodzinnym i mam drugie auto, przebiegi roczne spadły z 15-16 do 7-10 tys. kilometrów). :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz